• AUTORYZOWANY PARTNER:
    Kostrzewa, Defro, Kipi, Maxa, Viessmann
  • MONTAŻ POMP CIEPŁA
    MAXA
  • MONTAŻ KOTŁOWNI
    NA PELLET, GAZ, DREWNO
  • MODERNIZACJE ISTNIEJĄCYCH
    KOTŁOWNI
  • SERWIS
    24/7
  • TWÓJ SERWISANT
    +48 602 797 749
Kotłownia za 100 tysięcy czy za 30?

Kotłownia za 100 tysięcy czy za 30?

W czasach, gdy dofinansowanie płynie szerokim strumieniem, a słowo „eko” sprzedaje wszystko – można klientowi wcisnąć prawie wszystko. Bufor z kosmosu? Proszę bardzo. Zasobnik jak beczka po kiszonce? Już pakujemy. A jak się jeszcze powie „Panie, program pokryje 60%” – klient kiwa głową szybciej niż palnik startuje przy rozpalaniu.Tylko że potem… wchodzi instalator. I widzi kotłownię, która wygląda jak zaplecze elektrowni atomowej – tylko bez ładu, składu i sensu.

Ten tekst to nie atak na handlowców. To apel o rozsądek. Bo różnica między „kotłownią za 100 tysięcy” a „taką, która działa za 30” to nie jakość – to świadomość potrzeb.

Papier przyjmie wszystko – przykład, który mówi sam za siebie

Kotłownia: 5,5 m². Dom: 100 m². Jeden prosty obieg grzejnikowy.
A klient dostaje od handlowca zestaw „optymalny” za ponad 40 000 zł:

  • kocioł 15 kW z zewnętrznym zasobnikiem,
  • bufor 800 litrów,
  • stojący zasobnik CWU 200 litrów,
  • trzy pompy,
  • zawory, sterowniki, grupy pompowe – pełna paleta katalogowa.

Tyle że:

  • bufor się nie mieści – i nie ma gdzie go wstawić,
  • zasobnik CWU też odpada – wcześniej był wiszący 80-litrowy, bo po prostu stojący się nie mieścił,
  • trzy pompy – przy jednym obiegu?

Co z tym układem nie gra?

  • Pompa CWU – okej, wiadomo.
  • Pompa na krótki obieg (ochrona powrotu) – ma sens.
  • Ale pompa na obieg grzewczy, w którą wodę pcha pompa kotłowa? To jakby dwa konie ciągnęły ten sam wóz, każdy w swoją stronę.

Technicznie – możliwe. Logicznie – bez sensu. Energetycznie – stratne.

A wystarczyło zapytać instalatora.

Ten zamiast katalogowego zestawu:

  • dobrałby układ z dwoma pompami,
  • zaproponował zawór 3-drogowy z ochroną powrotu,
  • zamiast bufora – zaprojektowałby logiczne sterowanie kotła,
  • zamiast zasobnika 200 l – dałby wiszący, 100-litrowy, z którego domownicy już korzystali.

I nagle okazuje się, że:

  • sprzętu jest mniej,
  • instalacja działa prosto i bezbłędnie,
  • a kotłownia kosztuje kilkanaście tysięcy mniej – bo jest dobrana z głową, a nie z tabelki.

Morał?

Sprzedaż to nie montaż.
A kotłownia to nie infografika.

Jeśli w wycenie masz 3 pompy, bufor i zasobnik, który nie mieścił się już wcześniej – to nie rozwiązanie. To maszyna losująca z katalogu.
I zanim dasz się przekonać do takiego zestawu, zapytaj: „Czy ktoś w ogóle widział moją kotłownię?”

A potem przychodzi instalator… i widzi dramat

Wizja handlowca była piękna. Na komputerze wszystko się mieściło. Schematy wyglądały nowocześnie, a kosztorys robił wrażenie: 12 pozycji, każda z nazwą jak z katalogu NASA.

Ale potem instalator otwiera drzwi do kotłowni i widzi:

  • brak miejsca na bufor, który ma 80 cm średnicy i nie przejdzie przez futrynę,
  • przewody zasilania grzejników wyprowadzone tak, że zawór 3-drogowy trzeba by zamontować… w sąsiednim pomieszczeniu,
  • trzy pompy i ani jednego miejsca na grupę pompową bez przerabiania całej hydrauliki,
  • brak miejsca na dostęp do kotła, na filtr, na czujniki – za to sterownik do wszystkiego „na ścianie, gdzie będzie pasował”.

W tym momencie instalator staje przed wyborem:

  1. Próbować zrealizować wizję handlowca – ryzykując, że coś nie będzie działać, albo coś się rozleci,
  2. Zadzwonić do klienta i powiedzieć prawdę: „Trzeba to przemyśleć na nowo, bo to nie ma sensu.”

Dobrzy instalatorzy wybierają opcję nr 2. Ale są tacy, którzy „robią jak w papierach”. A potem klient zostaje z instalacją, która:

  • nie działa tak, jak powinna,
  • jest trudna w obsłudze,
  • generuje koszty serwisu już w pierwszym sezonie,
  • i której nikt nie chce się dotknąć przy awarii, bo „to nie ja montowałem”.

To nie są bajki. To codzienność

Co naprawdę jest potrzebne – i za ile?

Dobry instalator nie dubluje pomp, nie wciska bufora na siłę i nie montuje zasobnika tylko dlatego, że „jest w zestawie”. On patrzy na realne potrzeby i możliwości konkretnego budynku.

W domu 100 m² z jednym obiegiem grzejnikowym naprawdę nie trzeba rozwiązań jak z przemysłowej ciepłowni. Kocioł o odpowiedniej mocy, sprawne sterowanie, ochrona powrotu i zasobnik CWU dopasowany do liczby domowników – tyle wystarczy, by system działał niezawodnie przez lata.

Co zyskuje klient?

  • mniej urządzeń = mniej rzeczy, które mogą się zepsuć,
  • niższy koszt montażu i późniejszego serwisu,
  • kotłownię, która jest przejrzysta i funkcjonalna,
  • i, co najważniejsze – system, który działa.

A ile to kosztuje?

Kotłownia „z katalogu” często dobija do 45–60 tys. zł.
Kotłownia przemyślana, zaprojektowana przez instalatora i dopasowana do rzeczywistych potrzeb – 25–35 tys. zł.

Różnica? Nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. I tona frustracji mniej.

Kiedy handlowiec i instalator mogą się dogadać – a kiedy nie

Są sytuacje, w których współpraca handlowca z instalatorem działa jak dobrze zestrojony układ hydrauliczny. Handlowiec zna produkty, instalator zna praktykę, a klient dostaje instalację, która nie tylko działa, ale jeszcze cieszy oko.

Ale są też sytuacje odwrotne. Handlowiec sprzedaje „zestaw uniwersalny”, instalator go montuje „jak się zmieści”, a klient zostaje z systemem, który teoretycznie spełnia wymogi programu… i nic poza tym.

Dobry handlowiec to ten, który:

  • rozumie ograniczenia przestrzenne i techniczne,
  • nie boi się skonsultować oferty z instalatorem,
  • nie obraża się, gdy coś trzeba odjąć z zestawu,
  • i wie, że zadowolony klient wróci – a nie ten, który się dał nabrać.

Dobry instalator to ten, który:

  • potrafi wytłumaczyć, co działa, a co nie,
  • nie montuje wszystkiego jak leci, bo „tak jest na papierze”,
  • i nie boi się powiedzieć: „Tego nie montuję, bo to nie ma sensu.”

Gdzie leży granica?

W komunikacji.

Jeśli handlowiec robi swoją robotę „sprzedażowo”, a instalator „po cichu” zmienia projekt, byleby zadziałało – to katastrofa murowana. Każdy działa na własną rękę, nikt nie bierze odpowiedzialności, a klient nie wie, kogo słuchać.

Jeśli za to współpracują – da się zrobić instalację i skuteczną, i ekonomiczną, i zgodną z wymaganiami programu. Bez kombinowania. Bez konfliktów.

5. Zakończenie – za co tak naprawdę płacisz?

Płacisz za spokój. Albo za chaos – zależy, kogo słuchasz i z kim współpracujesz.

Bo kotłownia za 100 tysięcy złotych, która wygląda jak z reklamy, ale nie działa – to nie inwestycja. To pokazówka. A pokazówki nie grzeją.

Z drugiej strony kotłownia za 30 tysięcy, dobrze zaprojektowana i wykonana przez fachowca, który rozumie potrzeby Twojego domu – to rozwiązanie na lata.

Nie chodzi o to, żeby wydać jak najmniej. Chodzi o to, żeby wydać mądrze. Żeby każda złotówka miała swoje uzasadnienie. Żeby instalacja była logiczna, bezpieczna i skuteczna. I żeby nie trzeba było dzwonić po serwis w czasie pierwszego sezonu grzewczego.

Dobry instalator nie tylko zamontuje. Dobry instalator najpierw zapyta.

A jeśli ktoś nie pyta, tylko wręcza gotowy zestaw – to znaczy, że grzeje głównie Excel.

Potrzebujesz konkretu? Zgłoś się do Termo System Serwis

W Termo System Serwis projektujemy kotłownie, które działają – bo nie sprzedajemy zestawów z katalogu, tylko rozwiązania szyte na miarę. Nie zgadujemy. Nie kombinujemy. Rozmawiamy z klientem, oceniamy możliwości i dopiero wtedy doradzamy, co naprawdę warto zamontować. I za ile. Bez ściemy.

📞 Szukasz kotłowni, która nie zawiedzie po sezonie? Skontaktuj się z nami.
Termo System Serwis – instalacje, które grzeją.

 

© Copyright 2020 Termo System Serwis